Widać pierwsze pozytywne symptomy zmiany podejścia do chorych i chorób psychicznych oraz wzrostu świadomości społecznej w tym zakresie.

Rośnie akceptacja dla chorych i chorób psychicznych. Dlatego rośnie liczba osób, które chcą korzystać z profesjonalnej pomocy lekarzy psychiatrów. W artykule znajdziecie Państwo informacje od kogo zacząć – czyli na początek lekarz psychiatra czy psycholog. Czy kiedyś było łatwiej żyć? I dlatego teraz mamy więcej problemów? Jak się przygotować do wizyty u lekarza psychiatry?
W szpitalach i klinikach psychiatrycznych przybywa pacjentów. Ale wcale nie dlatego, że częściej dręczą nas zaburzenia psychiczne. Po prostu zaczęliśmy leczyć duszę, podobnie jak leczymy niedomagające ciało. Jak dbać o zdrowie psychiczne i kiedy wybrać się do psychologa a kiedy do psychiatry – opowiada dr Agnieszka Szaniawska-Bartnicka

rozmowa z dr Agnieszką Szaniawską-Bartnicką* – lekarzem psychiatrą

Irena Cieślińska: Polacy wariują? W ciągu ostatnich dwóch dekad blisko trzykrotnie wzrosła liczba pacjentów szpitali i poradni psychiatrycznych

dr Agnieszka Szaniawska-Bartnicka: – Wzrost liczby pacjentów jest raczej związany z mniejszą stygmatyzacją psychiatrii. Odwiedzenie psychiatry przestaje być wstydliwe. Ludzie więcej wiedzą o zaburzeniach psychicznych, prowadzono sporo kampanii społecznych dotyczących zwłaszcza depresji. Zwiększa się też dostępność ofert i możliwości skorzystania z usług psychiatrycznych i psychologicznych. Problemy psychiczne są też lepiej rozpoznawane – nie tylko przez samych psychiatrów, ale również lekarzy pierwszego kontaktu.

To wszystko jednak nie znaczy wcale, że więcej chorujemy, a tylko, że częściej leczymy swoje dolegliwości. Nie tylko te fizyczne, a również psychiczne.

– Powiem więcej Niektórzy lubią się leczyć? Nie chciałabym żeby wydźwięk był taki, że problemy psychiczne to fanaberia. – lubimy się leczyć. Ludzie wierzą, że tabletka przyniesie im rozwiązanie problemów. Żyją w stresie i liczą, że lekarz przepisze im odpowiednią kurację, która złagodzi napięcie. Nie starają się zmienić trybu życia ani swojego zawodowego funkcjonowania. Podobnie wiele osób woli wziąć pigułkę na odchudzanie niż utrzymywać restrykcyjną dietę..
.
Rocznie do szpitali psychiatrycznych trafia 1,5 mln osób. Czy to więcej, niż w innych krajach?

– Badania eurobarometru nie wskazują szczególnych różnic pomiędzy krajami Europy. Obserwowany ostatnio wzrost wynika raczej z tego, że przez długi czas nie korzystaliśmy z pomocy psychiatrów i teraz dopiero to nadrabiamy.

Częściowo jest to też całkiem naturalny skutek starzenia się społeczeństwa, bo ryzyko wystąpienia zaburzeń psychicznych narasta z wiekiem. Osobom starszym znacznie częściej dokucza depresja i obniżenie nastroju. Pojawiają się zaburzenia otępienne i zaburzenia organiczne, spowodowane Starzeniem się samego mózgu i układu nerwowego, czy wpływem innych chorób somatycznych, takich jak nadciśnienie, podwyższony cholesterol, cukrzyca.

W zdrowym ciele zdrowy duch. Brak dbałości o zdrowie ciała odbija się na psychice?

– Wiele z tych przewlekłych chorób utrudnia ukrwienie i dotlenienie mózgu co może prowadzić do uszkodzenia ośrodkowego układu nerwowego.

A bezwzględność kapitalizmu nie nadszarpuje naszego zdrowia psychicznego?

– Nie sądzę. Panuje takie przekonanie, ze żyjemy teraz w dużym stresie i pod ogromną presją. To prawda, ale jeśli spojrzeć na warunki w jakich ludzie żyli w poprzednim wieku, to nie sposób uznać, by były one lepsze. Poczucie bezpieczeństwa? A jakie można mieć poczucie bezpieczeństwa, kiedy nad głowami przewalają się dwie wojny? Warunki pracy i warunki życia też nie były – statystycznie rzecz ujmując – lepsze niż dziś.

Jak się trafia do psychiatry? Jak mnie boli noga, wiem, co mi jest. Czy ból duszy równie łatwo samemu zauważyć?

– Część osób decyduje się na wizytę, bo zauważa, że przestaje sobie radzić z różnymi problemami. Zwykle to ci, których dręczą zaburzenia lękowe albo bezsenność. Niektórzy zgłaszają się za namową rodziny czy znajomych, ale duża część jest też kierowana przez lekarzy innych specjalności – internistów czy ginekologów lub kardiologów. Lekarze rodzinni zaczynają nawet sami leczenie zaburzeń depresyjnych czy lękowych. To jest duża zmiana, która jest związana i z edukacją lekarzy i z tym, że pojawiły się leki, które są znacznie bezpieczniejsze i lepiej tolerowane.

A jednak! Tabletka faktycznie może rozwiązać bezboleśnie nasze problemy.

– Zawsze powtarzam moim pacjentom, ze nawet jeśli zjedzą wagon pigułek, to ich problemy od tego nie znikną. Oczywiście nie mówię teraz o chorych, którzy wymagają terapii farmakologicznej. Mówię o tych, których objawy spowodowane są przewlekłym stresem i niehigienicznym trybem życia. W ich przypadku przyjmowanie farmaceutyków przypomina leczenie bólu zęba środkami przeciwbólowymi. Pomaga, ale problemu nie rozwiązuje. Objawy bezsenności, wyczerpania, spadku aktywności, spadku uwagi, mogą ustąpić pod wpływem farmaceutyków. Staram się namawiać, żeby nie poprzestawać na lekach, ale postarać się zmienić tryb życia.

Podobnie jak kardiolodzy podając specyfik na obniżenie cholesterolu namawiają, żeby rzadziej sięgać po golonkę.

– Przewlekły stres powoduje zmiany biologiczne całego organizmu. Człowiek, który pracuje w napięciu przez 12 – 15 godzin, nie potrafi wyciszyć się po przyjściu do domu i zasnąć. Cześć osób na taki tryb życia reaguje objawami fizycznymi – zawałem serca czy chorobą wrzodową żołądka, nadciśnieniem, innych dopadają stany lękowe, objawy depresyjne, bezsenność.

25 proc. Polaków odczuwa na co dzień wyczerpanie i wykończenie, 28 proc. – zmęczenie, 16 proc. – uskarża się na mocne zdenerwowanie, 12 proc. – smutek i zmęczenie. GUS podawał te dane w kontekście zaburzeń psychicznych, choć mnie się zdaje, że jest to lista normalnych odczuć żywego człowieka.

– Nie sposób bez przerwy być zadowolonym i wypoczętym. Ten efekt traktowania normalnego stanu jako patologii też w pewnym stopniu odpowiada za wzrost liczby osób zgłaszających się na leczenie psychiatryczne. Jeśli pacjent przesiaduje przez 10 godzin w pracy i zabiera ze sobą jeszcze pracę do domu, to jest to całkowicie normalne, że czuje się niewyspany i przewlekle zmęczony.

Na co najczęściej skarżą się pacjenci gabinetów psychiatrycznych?

– Na nerwicę, stany lękowe, depresję. Często też mają problem z uzależnieniem o alkoholu lub substancji psychoaktywnych, chociaż rzadko zdarza się żeby sami rozpoznawali to jako podstawowy problem.. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że ich działanie nie ogranicza się do zmiany samopoczucia tuż po wzięciu środka. Dla przykładu ciągi amfetaminowe skutkują bardzo długimi i trudno leczącymi się depresjami.

Odsetek osób obawiających się chorób psychicznych rośnie wraz z poziomem wykształcenia. Badania CBOS-u wskazują, że o swoje zdrowie psychiczne boi się połowa polskiej kadry kierowniczej i inteligencji. To przez ciągi amfetaminowe?

– Och, z pewnością cała polska kadra kierownicza nie funkcjonuje na amfetaminie. Zaburzenia psychiczne są bardzo demokratyczne, częstość ich występowania w różnych grupach społecznych jest bardzo podobna. To objaw większej świadomości zdrowotnej, świadomości zagrożeń. Podobnie odsetek ludzi uprawiających regularnie sport jest wyższy wśród osób wykształconych i na wyższych stanowiskach.

Jak dbać o zdrowie psychiczne?

– Najważniejsze jest utrzymanie równowagi między życiem zawodowym i prywatnym, dbałość o wypoczynek. Kilkudniowy, a najlepiej kilkutygodniowy urlop to jest nie tylko przyjemność, to zdrowotny obowiązek. Bardzo ważny a zupełnie niedoceniany jest regularny sen. Ludzie traktują sen i wypoczynek jako zło konieczne, a potem dziwią się, kiedy zaczynają cierpieć na bezsenność.

Z chorą duszą lepiej zgłosić się do psychiatry czy do psychologa?

– Ludzie mają mniejszy opór przed pójściem do psychologa. To bezpieczniejsza opcja i zwykle od tego większość pacjentów zaczyna leczenie. Ja jednak uważam, że bezpieczniej jest najpierw zgłosić się do psychiatry.

Dlaczego?

– Część psychologów nie ma dużego doświadczenia z chorobami psychicznymi. Mogą być pomocni w radzeniu sobie z trudnymi życiowo sytuacjami, ale nie rozpoznać choroby wymagającej pomocy lekarskiej. Psychiatra, jeśli nie będzie widział potrzeby ingerencji, na pewno skieruje pacjenta do psychologa. Psycholog natomiast nie zawsze w razie wskazań zasugeruje leczenie psychiatryczne.

Do psychiatry można pójść bez skierowania?

– Tak.

Długo się czeka w kolejce?

– W Warszawie od tygodnia do dwóch miesięcy, sprawdzaliśmy to całkiem niedawno. Stolica jest pod tym względem uprzywilejowana, w innych rejonach kraju czekać trzeba co najmniej kilka tygodni. Fatalna natomiast jest dostępność psychiatrów dzieci i młodzieży. Jest ich bardzo niewielu, w Polsce to zaledwie 280 osób. Kolejki do tych specjalistów sięgają kilku miesięcy.

Milion osób w Polsce bierze leki przeciwdepresyjne. Co trzydziesty z nas ma depresję?

– Wiele osób bierze te leki nie z powodu samej depresji a objawów depresyjnych, albo zaburzeń lękowych. Pozwalają też uwolnić się od lęku napadowego czy fobii społecznej. Kiedyś ludzie nieśmiali, nie umiejący przemóc się, by zabrać glos czy przemawiać przed szerokim audytorium musieli funkcjonować tak, żeby unikać takich sytuacji. Dziś, jeśli ktoś chce być dyrektorem korporacji, fobia społeczna nie stanie mu na przeszkodzie, bo tabletka pozwoli mu fobię jeśli nie pokonać, to przynajmniej zaleczyć.

Mówi się o szalonych wynalazcach czy zwariowanych artystach. Czy faktycznie w pewnych zawodach ludzie z zaburzeniami psychicznymi odnoszą większe sukcesy?

– Każda osoba, która ekstrawagancko się zachowuje może być postrzegana jako osoba z zaburzeniami i być może dlatego artystom, ludziom o charakterystycznej ekspresji często przypisuje się etykietkę niezrównoważonych. Pewnie też osobom z zaburzeniami łatwiej jest sobie znaleźć niszę w środowisku, gdzie większe jest przyzwolenie na wszelkiego rodzaju odmienność. Ja sama natomiast często leczę chorych psychicznie urzędników z banku.

* dr Agnieszka Szaniawska-Bartnicka pracuje w Instytucie Psychiatrii i Neurologii. Zajmuje się zaburzeniami psychotycznymi (schizofrenia, zaburzenia urojeniowe); zaburzeniami nastroju (depresja, psychoza maniakalno-depresyjna); zaburzeniami lękowymi (nerwice) oraz zaburzeniami snu

źródło: Gazeta Wyborcza